Trotuar, czyli część ulicy odgrodzona krawężnikiem od jezdni, przeznaczona dla ruchu pieszego. Mnie ten wyraz zawsze będzie się kojarzyć z wierszem Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego „Strasna zaba“. Tam, między strofami tego wiersza, spotkaliśmy się po raz pierwszy. On – silny, z mocno brzmiącym „r“ i ja – kilkuletnia, nieśmiała... To była miłość od pierwszego słyszenia! Później jedynie „rabarbar“ mógł mieć jakiekolwiek szanse w konkurach.
STRASNA ZABA
(wiersz dla sepleniących)
Konstanty Ildefons Gałczyński
Pewna pani na Marsałkowskiej
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: – Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mowi: – Zecywiście cos skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona –
nie wypada, zeby Warsawa
była na „takie coś” narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
„Stselców” i „Federastów”
– Słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie „hurra”,
Wysoka Figura zece tak:
– Wspólnym wysiłkiem ządu i społecenstwa
pozbyliśmy się zabiego bezecenstwa –
panowie, do góry głowy i syje!
A społecenstwo: – Zecywiscie,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: „Niech zyje!”
kupowała synkę z groskiem
w towazystwie swego męza, ponurego draba;
wychodzą ze sklepu, pani w sloch,
w ksyk i w lament: – Męzu, och, och!
popats, popats, jaka strasna zaba!
Mąz był wyzsy uzędnik, psetarł mgłę w okulaze
i mowi: – Zecywiście cos skace po trotuaze!
cy to zaba, cy tez nie,
w kazdym razie ja tym zainteresuję się;
zaraz zadzwonię do Cesława,
a Cesław niech zadzwoni do Symona –
nie wypada, zeby Warsawa
była na „takie coś” narazona.
Dzwonili, dzwonili i po tsech latach
wrescie schwytano zabę koło Nowego Świata;
a zeby sprawa zaby nie odesła w mglistość,
uządzono historycną urocystość;
ustawiono trybuny,
spędzono tłumy,
„Stselców” i „Federastów”
– Słowem, całe miasto.
Potem na trybunę wesła Wysoka Figura
i kiedy odgzmiały wsystkie „hurra”,
Wysoka Figura zece tak:
– Wspólnym wysiłkiem ządu i społecenstwa
pozbyliśmy się zabiego bezecenstwa –
panowie, do góry głowy i syje!
A społecenstwo: – Zecywiscie,
dobze, ze tę zabę złapaliście,
wsyscy pseto zawołajmy: „Niech zyje!”
(1936)
PS Kto doczytał, dostanie bonusik. Wyznanie dnia! Korciło mnie, żeby słówkiem na dziś był wyraz: SEMPITERNA, czyli żartobliwie „pośladki“ (w luźniejszym tłumaczeniu z polskiego na polski: tyłek), ale stanęło jednak na trotuarze. Cóż… nie miałam odpowiedniego zdjęcia do zilustrowania sempiterny.
Macie swoje ulubione słówka? Podzielicie się?
Świetny wiersz - nie znałam go! :)
OdpowiedzUsuńMimo lat od napisania, wciąż tak aktualny, prawda? ;)
UsuńJak najbardziej! Zresztą mam takie wrażenie, że najlepsi poeci i pisarze będą aktualni zawsze ;) Jakoś tak zwykle jest, że czego byśmy nie przeczytali ich autorstwa, ciągle zachwyca i zaskakuje świeżością :D
UsuńI ja nie znałam wiersza, a czasami się w takowe zaczytuję. Świetne! ;)Być może wykorzystam go na konkurs recytatorski ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Tak ! Arachnofobia :-) Nie boję się pająków, po prostu uwielbiam brzmienie tego słowa :-) Słówko w angielskim też się znajdzie: insomnia. A comfortable nie znoszę..z racji przewrotnej wymowy :-P
OdpowiedzUsuńA tak się składa, że i ja uwielbiam słówko "insomnia", bo kojarzy mi się z pysznym jedzeniem :P Jeśli będziesz kiedyś w Lublinie (może jesteś z Lublina?)to koniecznie tam zajrzyj: http://insomnia-restauracja.pl/
Usuń